Pamiętacie post o cudownym Wojtusiu z popielnika? Otóż tym razem po piętnastu zwrotkach Kuba wciąż dzielnie się stawiał. Chciał "do siebie", czyli do kojca, do swoich klocków i swojego żółwia. OK, kolego, no problem. Dziesięć minut później było tak:
Czytaj dalej...