27 lutego 2013

“Co autor miał na myśli?” – rozwiązanie konkursu

Znów nam to zrobiliście. Zasypaliście nas fantastycznymi zgłoszeniami. Zdjęciami, rysunkami, pięknie opowiedzianymi bajkami. Znów było ciężko. I znów się udało. Przedstawiamy zwycięzców Lenkowego konkursu.
 

Czytaj więcej...

24 lutego 2013

Mela (i jej nauka jazdy) na rowerze

W swoim niespełna trzydziestoletnim życiu trafiłam na wiele książek, które mnie zaskoczyły. "Folwark zwierzęcy", "Matka noc", "Justyna", "Blaszany bębenek", "Mechaniczna pomarańcza", "Bez dogmatu", "Harry Potter" - to kilka z nich. Ostatnio do tego zacnemu grona dołączyła lektura z biblioteczki Leny i Kuby - "Mela na rowerze".
 

Czytaj więcej...

23 lutego 2013

Nasze ulubione naleśniki

W domu gotujemy (liczba mnoga to lekkie nadużycie) niemal codziennie. Bez ekstrawagancji, głównie po włosku (domowa pizza i makarony) oraz chińsku (kurczak z ryżem na 15 sposobów), czasem po amerykańsku (steki, nuggetsy), rzadziej po polsku (odgrzewamy pierogi lub mielone od Babci). Z zupami jest gorzej, szczególnie zimą, bo nie przepadam za zapachem gotującego się wywaru. Tu na ratunek przychodzi wujek Gerber, kostka rosołowa i gotowa mrożonka warzywna czy puszka groszku, ewentualnie niezastąpiona Babcia.
 

Czytaj więcej...

21 lutego 2013

Szczęśliwa trzynastka

Zawsze byłam emocjonalną ekshibicjonistką. W przedszkolu nie czekałam nawet minuty, aby moim wybrankom zakomunikować głośno WMN (tj. wielką miłość nieskończoną) i uciec do pani. W podstawówce, jeśli młodzian wpadł mi w oko, a był odpowiednio bystry, orientował się natychmiast. Nie tylko on, bo naprawdę trudno było tego nie zauważyć. Wzdychać w samotności, włosy z głowy rwać i milczeć - to nie ja! Co w sercu, to na języku. Inna sprawa, że mało kto zagościł w moim pamiętniku na dłużej. Do czasu... do pewnego zimowego wieczoru w pierwszej klasie liceum, kiedy na wpół przytomna wypadłam z kina wprost pod rękę wysokiego chłopaka w kolorowej kurtce. I tak pod tą jego ręką idę już szmat czasu.



Czytaj więcej...

14 lutego 2013

Domek marzeń

Dzisiejszy post miał być zupełnie o czym innym, ale to może poczekać. Bo choć nie obchodzimy walentynek, ba! jesteśmy wręcz ich zatwardziałymi przeciwnikami, swoje święto miłości celebrując dokładnie cztery dni później (już w poniedziałek!), miłosny nastrój udzielił się i mnie. Moi Drodzy, zakochałam się. Przyznaję, nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, ale stało się. Nie wiem, co bardziej wpłynęło na ten stan - moje uwielbienie turkusu, uśmiech na buzi Lenki czy atmosfera właśnie. Wbrew trendom, wcześniejszym założeniom i planom, które spaliły na panewce, ten domek zdobył dziś moje serce.
 

Czytaj więcej...

10 lutego 2013

Co autor miał na myśli - Konkurs Leny

Nie od dziś wiadomo, że moje pociechy są najpiękniejsze, najmądrzejsze i najbardziej uzdolnione na świecie. Lenka ma urodę gwiazdy filmowej, Mariah Carrey mogłaby jej pozazdrościć głosu, jest rezolutna jak młody Einstein, porusza się w tańcu niczym Anna Pawłowa, a jej kresce blisko do tej Kobylińskiego. Nie ulega wątpliwości - jest najwspanialszym dzieckiem pod słońcem!
 

08 lutego 2013

O, a gdzie tata?

TATA u nas w domu JEST. Nie wychodzi rano, by wrócić po 17:00. Nie ucieka na "nocki", by potem przespać dzień. Czasem wyskakuje po śniadaniu lub po obiedzie i nie wraca na kolację, a potem rano dłużej śpi. Zdarza się, że budzi dom szumem prysznica, aby przywieźć pieczywo na drugie śniadanie. Innym razem wyjeżdża na parę dni, wtedy sprawdzamy na mapie, dokąd, obserwujemy samoloty na radarze albo palcem po cienkiej żółtej lub czerwonej linii wodzimy w tę i z powrotem. Wtedy tęsknimy.


Czytaj więcej...

03 lutego 2013

Księżniczka hand-made

Są takie zachowania, o które jeszcze pięć lat temu bym siebie samej nie podejrzewała. Namawianie kogokolwiek na zjedzenie lub wypicie czegokolwiek, "normalne" funkcjonowanie po trzech nieprzespanych pod rząd nocach. Wycinanie liter z kolorowego papieru czy wizyta w sklepie z pasmanterią... Czego się jednak nie robi dla uśmiechu na ukochanej buzi?
   

Czytaj więcej...

02 lutego 2013

Kosmiczna fascynacja

Pierwsze słowo, jakie padło z ust Leny, nie było wyjątkowe. Najbliższy jej sercu mężczyzna - TATA - miał tym samym powód do radości i dumy, poczucie triumfu nad MAMĄ nie trwało jednak zbyt długo. BABA również nie mogła narzekać, ani jedna, ani druga. Chwilę później przyszła pora na DADA (Dziadkowie wypięli pierś) i KAKA (wszelkie ptactwo, jak na wiosenną porę przystało). Kilka dni zajęło nam rozszyfrowanie, czym jest tajemniczy DAA, którym okazał się samochód, oraz GAA, czyli samolot. Potem przyszła pora na zaskoczenie. Całkiem wyraźnie, z pełną świadomością znaczenia wypowiedziane - KSIĘŻYC.



Czytaj dalej...