Gorączka zatrzymała nas na parę dni w domu, nuda sięga
zenitu, nie pomagają już nawet ulubione bajki… tak, te bajki, telewizyjne! Nie będę udawać, że całymi
dniami czytamy, układamy puzzle, budujemy wieże z klocków, śpiewamy, tańczymy i
recytujemy. Pranie samo do pralki nie wskoczy i z niej nie wyskoczy, podłoga
się sama nie odkurzy, naczynia same nie zmyją, obiad nie ugotuje itd… jak
długo trzylatek jest w stanie sam zająć się sobą, można liczyć w minutach, a
roczniak na razie nie daje rady zapewnić wystarczających rozrywek. Nic więc
dziwnego, że postaci ze szklanego ekranu siłą rzeczy stają się naszymi dobrymi znajomymi,
jeśli nie przyjaciółmi.