30 października 2012

Pierwszy śnieg

Pierwszy prawdziwy śnieg (nie taki, który topnieje natychmiast po zetknięciu z ziemią) spadł w tym roku pod osłoną nocy. Przez okno podziwialiśmy coraz grubszą pierzynkę okrywającą dachy sąsiednich domów, drzewa, trawniki, ulice, chodniki… z nadzieją, że do następnego ranka nie zniknie i można będzie urządzić śniegową bitwę. Tak też się stało i, z pomocą dziadków, niedzielne przedpołudnie zakończyło się wielkim suszeniem garderoby... Zaszczytu powitania białego puchu dostąpiła na razie wyłącznie Lena, mężczyźni zostali bowiem w domu. Tymczasem śnieg najwyraźniej postanowił zabawić u nas chwilę dłużej, postaramy się więc lada dzień nadrobić zaległości poznawcze Kuby. 



Przy okazji wspólnego wyjścia uświadomiłam sobie, jak istotne stało się dla mnie spędzanie czasu z każdym moim skarbem z osobna. Fajnie czasem wyjść z Leną na plac zabaw czy na dziewczyńskie zakupy, albo wieczorem, kiedy Kuba już śpi, posiedzieć razem przy książce czy przed telewizorem, porysować czy cichutko pośpiewać. Cudownie pochodzić z Kubą po domu, poukładać klocki, pogadać monosylabami albo poturlać się po łóżku i połaskotać, kiedy Leny nie ma. Czuję wtedy, że jestem się w stu procentach dla tego jednego.
Jeśli pomiędzy dziećmi jest mała różnica wieku, bardzo łatwo o taktykę, którą nazywam „chowem zbiorowym”. W pewnym momencie dzieci zaczynają bawić się ze sobą nawzajem i to jest super. Świetnie obserwować, że sami dają sobie radę, kłócą się, godzą, żartują (tak, już teraz!). To daje też duży komfort, dzięki temu znajduję czas między innymi na prowadzenie bloga. Fantastyczne są oczywiście chwile, które spędzamy całą trójką czy czwórką, tańcząc i wariując tak, że słychać nas na dzielnicy. Chciałabym jednak, żeby każde z moich dzieci mogło choć przez chwilę poczuć się jedynakiem. Zależy mi na tym, żeby czuło się wyjątkowo i rosło ze świadomością, że jest dla mnie ważne jako ten jeden, jedyny w swoim rodzaju, wyjątkowy człowiek.


Zdjęcia: Rodzicielka

Lena:
czapka - Pepco
szalik - Allegro
kożuszek, spodnie - Tesco/F&F Baby
rękawiczki - H&M
kozaki - Zara

2 komentarze:

  1. Słuchając Franka Sinatry i oglądając przy tym zdjęcia Lenki, na tle iskrzącego się śniegu... czuję nadchodzącą zimę, wbrew pozorom cieplej mi od tej myśli na sercu :) Pozdrawiam!
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak...Ja właśnie też poczułam chłodny oddech zimy na plecach. Mimo, że za oknem 16 stopni :)

      Usuń