24 listopada 2012

Jak sprawić dziecku najwspanialszy prezent

Pamiętam jedną z pierwszych swoich w pełni świadomych próśb, która jako anegdota do dziś krąży w mojej rodzinie: - Mamusiu, proszę, urodź mi siostrzyczkę... albo braciszka... albo chociaż pieska... - Czworonoga doczekałam się wcześniej, siostry dopiero po dziesięciu latach. Choć kocham ją nad życie, obie wiemy, że ta dekada jeszcze długo będzie barierą trudną do przekroczenia.



Moje wyznanie o matkowaniu na pełnym etacie rozwiązało worek z tematami pokrewnymi, do których zapewne będę jeszcze wracać w następnych wpisach. Od kilku dziewczyn usłyszałam na przykład, że też myślą o drugim dziecku, ale postanowiły jeszcze trochę poczekać. Wszystkie Was pytam donośnie: NA CO?!
Nie mogę powiedzieć, że aż tak mała (przypominam: 22-miesięczna) różnica wieku pomiędzy Leną i Kubą była planowana, ale, uwaga! gdyby nie ten falstart, miała być dokładnie trzy miesiące większa. Owszem, jest jeden minus tego stanu rzeczy: zafundowaliśmy synowi urodziny w tym samym miesiącu, co Mikołajki i Boże Narodzenie. Fatalnie, bo na prezenty trzeba czekać przez cały rok. Synu, wybacz, nie zrobiliśmy tego celowo! Chcieliśmy zrekompensować imieninami, ale tu też strzeliliśmy gafę i trafiliśmy w dzień dziecka…
Dobra, teraz poważnie. Na początku nie było lekko. W ciąży już od szóstego miesiąca czułam się tragicznie. Miałam ciągłe skurcze i w zasadzie ostatnie parę tygodni przeleżałam, to na jednym, to na drugim boku. Nie mogłam Lenki nosić, nie mogłam jej kąpać ani wysadzać na nocnik. Na szczęście kulminacja tego stanu przypadła na okres, kiedy Twórca mniej tworzył, więc okazał się nieoceniony, bardzo pomogli też Dziadkowie. Jak się okazało, nosiłam w brzuchu wielkiego chłopa, który wyskoczył z wagą grubo powyżej czterech kilo, nic więc dziwnego, że rosnąca kula powodowała dolegliwości.
Po powrocie ze szpitala przeszliśmy czteromiesięczną gehennę. Dzieci spały na zmianę, jedno budziło drugie, a ja nie mogłam zorganizować dnia, głównie ze względu na niepohamowany apetyt młodego człowieka, którego żołądek zdawał się nie mieć dna. Nie potrafię odtworzyć z tego okresu zbyt wielu faktów, pamiętam, że byłam permanentnie niewyspana, w domu panował stan zbliżony do tego po przejściu huraganu, a relacje między mną a Twórcą, delikatnie mówiąc, nie były najlepsze. Wraz z pojawieniem się mleka modyfikowanego wszystko zaczęło powoli się układać. Choć z początku Kubie bardzo nie spodobało się jedzenie w określonych porach, z czasem sam stwierdził, że to najlepsze wyjście. Od tego momentu było już z górki.
Jak mawia klasyk: kiedy pytają mnie, czy Lenka nie jest zazdrosna, odpowiadam - ona nie wie, co to znaczy. Przymiotnika na „z” unikaliśmy jak ognia, ale przede wszystkim staraliśmy się nie dawać jej powodów do zazdrości. Kiedy płakali oboje, zawsze to ona miała pierwszeństwo przytulania. Kiedy przychodziła w nocy do naszego łóżka, nigdy jej nie wyganialiśmy, choć w czwórkę było niewygodnie jak cholera. Uspokojona, po dwóch tygodniach przestała nas nawiedzać i zrobiło się luźniej. Na pewno pomogło to, że przygotowaliśmy się wcześniej. Zanim zaszłam w ciążę, Lenka miała łóżeczko w naszej sypialni, ale na długo przed przyjściem Kuby na świat udało się zorganizować przeprowadzkę do jej pokoju, aby mała główka nie powiązała tych dwóch faktów. Wcześniej pożegnała smoczka i choć straszono mnie, że będzie go zabierała braciszkowi, nic takiego nie miało miejsca. Wystarczył argument o tym, że Kubuś jest malutki, a Lenka to już przecież duża dziewczynka.
Podejrzewam, że ta fizyczna przewaga nie utrzyma się jednak długo. Lenka urodziła się przedwcześnie, z niską wagą i jest drobniutka, więc nieuniknione, że ogromny brat szybko ją przegoni. Już teraz zdarza mi się pomylić i założyć jednemu podkoszulek drugiego. Żeby nie było tak sielankowo, ostatnio trochę zaczęli się kłócić, oczywiście o zabawki. Dopóki krew się nie leje, a pisk nie kruszy szklanek, staram się nie wtrącać. Starszy wcale nie musi ustąpić tylko dlatego, że jest mądrzejszy. Niech się kłócą i godzą, niech się siebie uczą, ja będę się przyglądać, czasem udawać Salomona, ale przede wszystkim cieszyć, że podarowałam każdemu z nich potencjalnie najlepszego przyjaciela na całe życie.
Kiedy siedzimy rano z Twórcą przy kawie i obserwujemy, jak nasze dzieci razem się bawią, wiemy, że nie ma nic piękniejszego i że zrobiliśmy mega fajną rzecz. Pełne miłości spojrzenie Kuby, kiedy Lenka pojawia się w zasięgu wzroku, najgłośniejszy chichot, kiedy robi „a-kuku!”, obowiązkowy siostrzany pocałunek w stópkę na dobranoc, przekonujące „Kubek, nie rycz!” to bezcenne chwile, w których spełniają się moje niewypowiedziane marzenia. Brata nie ma bez siostry, siostra już nie pamięta, że nie było brata. Dlatego powtarzam do znudzenia – nie czekajcie! ...bo poczekacie za długo i wyjdzie jeszcze gorzej – wychowacie jedynaka.


Zdjęcia: Twórca

Lena:
bluzeczka - Tesco/F&F Kids
spódniczka - Terranova
opaska - Rossmann

Kuba:
body, koszulka - Tesco/F&F Baby

PS. - Kubuńku! Już nie śpisz? Wyspałeś się? Co Ci się śniło? Daj buziaka! - Tak oto, głosem Lenki obudził się dziś nasz dom, a Wasz?

44 komentarze:

  1. O matko! Jesteście boscy!:D Czytam Wasz blog od początku i jestem wierną fanką;) Całujemy Lenkę i Kubusia a Was pozdrawiamy i czekamy na kolejny wpis;)
    Benek, Michalina i Miłosz;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, Kochani! Mam rozumieć, że wzięliście sobie do serca ten wpis? ;) Pozdrawiamy Was!

      Usuń
  2. Każdy z osobna bierzemy! I oczywiscie czerpiemy inspiracje z Waszych wpisów;) a z Tobą zgadzam się w 100% z każdą opinią;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, to kiedy sprezentujecie Benkowi rodzeństwo? :)

      Usuń
  3. cudowne rodzeństwo!!! miło popatrzeć jak się kochają:)
    a moja Oliwka 4,5letnia jedynaczką:(
    nasz Twórca nie chce powiększać rodziny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że są wyznawcy "jedynactwa", i mimo że zawsze kłócę się z nimi zawzięcie, każde pozostaje po swojej stronie mocy. Przykro, jeśli dwie strony mocy spotykają się pod jednym dachem i w jednym łóżku. Mamy jednak przewagę, łatwiej "niechcący" przeforsować naszą rację ;) Możesz go zawsze postawić przed faktem dokonanym ;)

      Usuń
  4. a moja niemądra głowa cały czas mi mówi, że "powinnaś poczekać" :( Olaf dzisiaj kończy 9 miesięcy- nawet grzeczne dziecko i gdybym wiedziała (ha ha!), że druga ciąża i poród będą takie jak ta pierwsza zdecydowałabym się nawet na 5 maluchów. Mój mąż mówi " chciałbym mieć dwa dzieci" :D pytam kiedy?, a on: No jak Olaf trochę podrośnie i odeśpimy.(ale to ja zawsze wstaję do małego :D) po czym dodaje, będziemy wiedzieć kiedy nadejdzie ten czas:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda ciąża jest inna, ale kto wie? :) Jeśli synek ma 9 miesięcy to masz jeszcze czas, żeby nas nawet prześcignąć. Jeszcze zdążycie odespać!

      Usuń
  5. zdjęcie z kubą w wannie jest the best :D moj brat jest straszy o 5 lat i w sumie w okresie dojrzewania slabo nam szlo za to teraz jest bardzo ok :) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowne jest patrzeć na tak szczęśliwe dzieci!!! każdy kto zobaczy te zdjęcia, a się waha, pomyśli o najcudowniejszym prezencie dla własnego dziecka!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. zdjęcia są wspaniałe, ja ostatnio również doszłam do wniosku, że najlepsze co mają moi synowie - to siebie nawzajem :)

    OdpowiedzUsuń
  8. uwielbiam czytać co piszesz :) pewnie będę to powtarzać w każdym komentarzu ale uwielbiam :) i jak byś napisała książkę, nawet o niczym to bym ją czytała z zafascynowaniem :) do tego wspaniałe zdjęcia, no mistrzowskie, i aż zazdroszczę ( tak pozytywnie), że macie dwójkę słodkiego rodzeństwa ... pomiędzy mną a moją siostrą było 3 lata różnicy niby nie tak wiele ale do tej pory częściej się nie dogadujemy niz dogadujemy :D i częściowo to wina tego, że właśnie moi rodzice, mieli odwrotne podejście niż Wy ( za Wasze podejście Wam chwała ) bo u nas zawsze, to ja musiałam ustąpić, zawsze musiałam być tą mądrzejszą i nawet jak siostra robiła, cos nie tak, to to była moja wina, bo przecież ona się uczy ode mnie ... no masakra.
    Mój Kubuś jest jedynakiem, skończył w tym roku 4 latka i na rodzeństwo się szybko nie zapowiada, o ile w ogóle kiedyś ... no ale u mnie to skomplikowane ;p więc to głównie przez skumulowanie wielu negatywnych okoliczności hehe ... ale mam nadzieję, że mimo to wyrośnie na wspaniałego czlowieka :) (chociaż syndrom jedynaka czasem jest widoczny hehe)- na szczęście dość rzadko. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje! Oboje z Twórcą jesteśmy starszym rodzeństwem, więc tego na pewno unikniemy. Postaramy się przy okazji nie skrzywdzić tym samym Kuby, rzecz jasna. Oj, negatywne okoliczności... liczą się chęci i czyny! Chciałabyś być jedynaczką?

      Usuń
    2. Oj no chyba bym jednak nie chciała ;p :) ale czas ucieka a trzeba jeszcze mieć z kim :D:) hehe, już się nie piszę na samotne wychowywanie kolejnego dziecka ( a po poprzednich doświadczeniach niestety bym się w tym momencie bała) :) z jednym sobie swietnie (mam nadzieję ) radzę ale z 2 już by mi było ciężko, Myślałam że może jak skończę studia , czyli za ok rok ale to juz i tak będzie ok 5 lat różnicy ... :/ jej jak ten czas szybko ucieka... masakra
      ale patrząc na Wasze maluchy to wszystko przemawia tylko na tak :D:)

      Usuń
  9. Jest wiele blogow ktore obserwuje, Twoj to jeden z niewielu ktore czytam :)
    Pozdrawiamy Vivi&Oli

    OdpowiedzUsuń
  10. U nas różnica wiekowa jest jeszcze mniejsza, bo 20 miesięcy i jak na razie jest istny sajgon. Młodszy ma dopiero 2 miesiące, więc się pocieszam twoimi słowami, że potem będzie fajnie hehe. Julian&Tymon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze maksymalnie 4 miesiące i będzie cudownie, zobaczysz! Wytrwałości i siły życzę :)

      Usuń
  11. Witam! Jak można się z Wami skontaktować? Nigdzie nie mogę znaleźć mejla, a mam sprawę :-) pozdrawiam. Małgosia. ladnebebe.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wysłałałam maila, wkrótce nadrobię brak strony kontaktu. Maila do nas można znaleźć na facebooku w info :)

      Usuń
  12. Ale piękne te Twoje dzieciaczki :-))

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny blog jak fajnie się czyta.A zdjęcia dzieci wspaniałe>

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam czytam twój blog od powstania naprawdę fajnie piszesz i przyjemnie się ogląda zdjęcia są przepiękne.A 8 zdjęcie robi na nas wielkie wrażenie mamy podobne na ścianie powieszone tylko synek się podpiera a córka moja uśmiechnięta:-)A co do tematu kiedy mój synek się urodził 2006 wiedziałam ze nie będzie jedynakiem tylko troszkę to trwało bo ciągle coś i w 2010 urodziło się moje drugie i wielkie marzenie córeczka wiec różnica duża 4 lata ale dzieciaczki moje bardzo się kochają i jak na razie mają ze sobą świetny kontakt(mam nadzieje ze tak zostanie) fakt teraz się pomału zaczynają kłótnie bo synek czymś się bawi córka zaraz chce ale synek ustępuje.Ja też nie pracuje jestem z tego dumna Syn chodzi do szkoły a córeczka zemną w domu. I chociaż ostatnio u koleżanki syna na urodzinach jedna z matek a tobie się chciało znowu w pieluchy pakować po 4 latach. I TE opowiadanie a moja opiekunka to a moje przeczkole i w końcu a ty gdzie pracujesz a twoje dzieci z kim są mówię zemną a nie pracuje dawno tak żle się nie czułam strasznie mi się głupio zrobiło widząc ich miny.I dla mnie nieraz takie właśnie reakcje są przykre.Dbam o dzieci dom jestem szczęśliwa chociaż nieraz bardzo zmęczona.I właśnie to jest mój wybór:-)Pozdrawiam.L.K

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana L.K.,
      niech Ci nigdy nie będzie przykro! Niech im będzie głupio, że mają dziwne miny. Zaczynam się zastanawiać, czy nie ma u nas w kraju czegoś na kształt "niepracującej-mamo-fobii"... Samo określenie "kura domowa" jest przecież niezwykle pejoratywne. Po angielsku jest tak ładnie - "housewife" i im nawet wolno być zdesperowanymi... ;) Głowa do góry, olej ludzi, którzy nie są warci Twojego czasu!
      Serdecznie pozdrawiam,
      P.

      Usuń
  15. To straszne. Przeczytalam i teraz tylko bym sie rozmnazala. A nawet nie mam z kim :( echh...

    Cudowne masz dzieciaki, serio. A One maja cudowna Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, ktoś do pomocy w rozmnażaniu bardzo się przydaje! A ja nie byłabym sobą bez Twórcy, więc jest całkiem wielofunkcyjny. Dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń
  16. A ja właśnie o tym rozmyślałam, a Tu pojawia się Twój post. Mój maluch skończył trzy miesiące, a ja nie wiem co robić po tak krótkim macierzyńskim. Dużo pytań, mętlik w głowie.
    A.Z.

    OdpowiedzUsuń
  17. Zakochuje się w każdym zdjęciu, w każdym zdaniu! <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie kazdy ma potrzebe posiadania 2 dzieci.Zdazaja sie rodzenstwa, ktore nie maja, ze soba nic wspolnego.Jest mi przykro,ze takie blogi istnieja.Twoje opinie sa strasznie ograniczone.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  20. Śliczne dzieci, cudne zdjęcia, przesympatyczny blog. Pozdrawiam!

    Kaff

    OdpowiedzUsuń
  21. dziękuję Ci za ten wpis.
    u nas będzie 18-ście. i to samo: na co?

    z przyjemnością Was czytam i oglądam.
    podwójne sanki i inne pomysły, czerpię.


    mama lil / lwiej kruszonki na ownlog com

    OdpowiedzUsuń
  22. U nas niestety takiej sielanki nie ma :(. Różnica między córką a synem jest 19 miesięcy i wtrącać się w ich kłótnie muszę ponieważ dosłownie z głowy włosy sobie wyrywają! Nie dość że natura córki bujną fryzurą nie obdarowała to jeszcze jej młodszy brat w złości marne włoski z głowy wyrywa. Większość rodzeństwa siebie tylko toleruje nie ma wielkiej miłości czy przyjaźni na całe życie i chyba nie musi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż... nie zgadzam się. Myślę, że w rękach rodziców jest, jeśli nie wszystko, to przynajmniej 90% wkładu w tę relację. Właściwie pielęgnowana, podsycana miłość to naprawdę największy prezent i najwspanialszy dar na przyszłość, jaki można dziecku ofiarować. Proszę się zastanowić, czy nie ma Waszej winy w tym, że jest między nimi tak, jak jest. Pozdrawiam serdecznie i życzę dzieciakom wszystkiego najlepszego!

      Usuń
  23. Pięknie napisane :) Ja jestem mamą dwóch dziewczynek 3 lata i 5,5. Różnica miała być mniejsza, ale sie nie udało (straciłam ciążę). I zgadzam się ze wszystkim co napisałaś :) ja też z dziewczynkami byłam w domu. Niestety teraz obie w przedszkolu, a ja w domu już nie z wyboru, ale z braku pracy.. Ale to inny temat ;) My przechodzimy zimowe przesilenie. Dziewczynki się wyjątkowo dużo kłócą. Mała się obraża i awanturuje, starsza ją prowokuje.. Ale dziś na ur. koleżanki, młodsza się trochę bała. I starsza cały czas o nią dbała, odpychała dzieci, które na nią nachodziły.. Pilnowała jej kolejki.. Mocno trzymała, by nie zgubić. I olała swoje koleżanki, by zająć się siostrą :) a młodsza wpatrzona była w starszą jak w wybawicielkę i największe oparcie :) i wiele osób mi gratulowało takich kochanych dziewczynek :)
    Szkoda tylko, że nas finanse ograniczają i mój racjonalizm... Bo mąż chętny na kolejne :)
    A jedynaków teraz masa... Najpierw chcą poczekać z drugim, a potem, ze starszym dzieckiem, to już za wygodnie, by znowu pakować się w pieluchy.. więc rezygnują i żałują, że od razu nie załatwili sprawy ;)
    Jakbyś miała ochotę zajrzeć na mojego bloga o twórczych zabawach dla dzieci to zapraszam- www.kolorowedziecinstwo.blogspot.com
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też przesilenie, ale któż go zimą nie przeżywa!! Moja przyjaciółka z podstawówki ma trzy lata starszą siostrę... ależ jej zazdrościłam! Oczywiście w domu darły koty, poza nim stały za sobą murem. Co ciekawe, ich relacja przez lata ani trochę nie ucierpiała. Choć dzielą je tysiące kilometrów, wciąż są bardzo blisko związane.

      Nas z decyzją o trzecim ogranicza dokładnie to samo! Na bloga zajrzę chętnie :)

      Usuń
  24. Ja z moim Kubciem podrzucamy 14 marca jest jeszcze Jakuba :-* dla super maluchow

    OdpowiedzUsuń
  25. Zdjęcia piękne i trochę zazdroszczę dwójeczki, bo zawsze chciałam mieć więcej dzieci - ale to się niestety tylko tak łatwo mówi, przy bezproblemowej ciąży (ja przechodziłam ciążę bardzo źle, z pobytami w szpitalu, a jak leżałam w domu to tak, że wstawałam tylko do łazienki, to była moja druga ciąża, pierwsza skończyła się w 3 miesiącu). Pewnie, że kolejna ciąża może być inna, łatwiejsza, nie tak problematyczna, ale co jeśli nie? Łatwo oceniać przez pryzmat swoich pozytywnych doświadczeń, tylko niestety nie wszyscy takie mają ;) I nie wszyscy mają też dziadków, którzy zajmą się starszym w razie jakichkolwiek problemów, mąż na 9 miesięczne zwolnienie nie pójdzie, bo chociaż na kredyt i rachunki trzeba zarobić.
    Nie oceniajcie jeśli nie znacie sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
  26. Trafiłam na tego bloga dziś rano .. i nie mogę się oderwać :)
    W końcu muszę coś napisać ..
    Twoje wpisy i zdjecia sa powalające, uzależniające !
    Cudowne dzieci !! Ale ta notka.. o rodzeństwie .. Wycisnęła łzy z moich oczu !
    Pewnie dlatego że sama jestem tego zdania , a Ty tak pieknie to ujęłaś :)

    Pozdrawiam , na pewno bede tu zaglądać !
    - mama 2 letniej Michalinki i 3 tygodniowego Tymoteuszka

    OdpowiedzUsuń
  27. Jestem w gronie szczęśliwców, którzy mają rodzeństwo. mam wspaniałą siostrę młodszą o 1,5 roku. i chodź w dzieciństwie był taki etap że się zdarzało kłócić np. o moje ciuchy, które siostra lubiła ubierać bez pytania, to zawsze po paru minutach powracała zgoda. :) kochamy się na zabój i zawsze wiedziałam, że mamy prawdziwe szczęście że dzieli nas mała różnica wieku. Zawsze marzyłam o tym by w przyszłości mieć kochającego męża i dwójkę dzieci ( lub trójkę, gdyby finanse pozwoliły). Wiedziałam że gdy zostanę mamą szybko postaram się o rodzeństwo dla mojego dziecka.
    Moje największe marzenie spełniło się, mam wspaniałego kochającego męża i synka, który obecnie ma 10 miesięcy. Jest najkochańszym, najweselszym,najgrzeczniejszym i najbardziej bezproblemowym dzieckiem jakie sobie mogliśmy wymarzyć. i chodź spotkało nas takie szczęście że dziecko to aniołek a dodatkowo przesypia całe noce, to natłok zajęć przy dziecku, z jednoczesnym prowadzeniem domu, zmienił moje zdanie co do drugiej ciąży i do dziś myślałam że nastąpi to za jakieś 3-4 lata kiedy synek poszedłby do przedszkola.... do dziś... bo właśnie dziś czytając tą notkę, ze spływającymi po policzku łzami wzruszenia, przypomniałam sobie dokładnie moje słowa sprzed kilku lat. i wiem że dam rade, wiem że podołam wszystkim obowiązkom i że czekać już nie będziemy :) ten blog na który dopiero dziś trafiłam jest moim znakiem z nieba ;)
    Dziękuję Wam za tak cudownego bloga, nad którym spędziłam dziś godziny, pochłaniając każdy wpis i każde zdjęcie :) piękne zdjęcia, ja też uwielbiam fotografować mojego synka w jego codzienności :)
    pozdrawiam Was serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  28. oh jakbys czytała w mych myślach-zgadzam się że rodzeństwo to wspaniała sprawa(choć czasem bywa ciężko).Sama mam 2 rodzeństwa-miedzy każdym z nas jest dokładnie ok4 lata różnicy.I uważam że taka granica jest rewelacyjna.Każde z nas miało szansę być maluszkiem-a zazdrości nigdy nie było.Oczywiście darliśmy koty ile wlezie-ale w sytuacjach kryzysowych staliśmy i stoimy za sobą murem.A ja jako 9 latka dostalam wspanialy prezent-malego braciszka w ktorym bylam zakochana po uszy.Także mala różnica wieku wcale nie jest gwarancja milosci,miedzy nami jest spora roznica a potrafimy sie swietnie dogadywac.A znam wiele rodzenstw niewiele od siebie starszych ktore sie doslownie nieznosza i w doroslym zyciu kontaktują się jedynie"służbowo".
    Jestem mamą 2 letniej Królewny-i powoli mysle o nastepnym okruszku-pomimo ciezkich przezyc ciazowych i strachu.Zawsze chcielismy miec duuuuuuzo dzieci-los i moja ciezka choroba na to nie pozwola.Ale nie chce aby Królewna zostala "sama na świecie" jak w razie czego mnie zabraknie...a rodzice wieczni nie są, niestety.....także będziemy uskuteczniać nasz plan powiększania rodzinki;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Nie podoba mi się ten tekst, oj nie podoba... Nie oceniajcie innych, jeśli nie macie problemów natury zdrowotnej, finansowej lub innej. To, co dla Was jest oczywistością, dla innych może być sporym problemem i komplikacją wielu spraw. I uwierz - jedynacy nie są źli. :) Oby kiedyś nie okazało się, że któreś z Twoich dzieciaków jest gorsze niż "zły" kolega jedynak.

    Pozdrawiam, Jedynaczka i z wyboru najszczęśliwsza matka szczęśliwej Jedynaczki

    OdpowiedzUsuń