28 listopada 2012

Subiektywna TV

Gorączka zatrzymała nas na parę dni w domu, nuda sięga zenitu, nie pomagają już nawet ulubione bajki… tak, te bajki, telewizyjne! Nie będę udawać, że całymi dniami czytamy, układamy puzzle, budujemy wieże z klocków, śpiewamy, tańczymy i recytujemy. Pranie samo do pralki nie wskoczy i z niej nie wyskoczy, podłoga się sama nie odkurzy, naczynia same nie zmyją, obiad nie ugotuje itd… jak długo trzylatek jest w stanie sam zająć się sobą, można liczyć w minutach, a roczniak na razie nie daje rady zapewnić wystarczających rozrywek. Nic więc dziwnego, że postaci ze szklanego ekranu siłą rzeczy stają się naszymi dobrymi znajomymi, jeśli nie przyjaciółmi.


Jednych nasze maluchy wyraźnie lubią bardziej, innych mniej, co do niektórych zachowują obojętność. Jeszcze innych nie poznali, bo nasza platforma nie oferuje wszystkich dziecięcych kanałów. Na zmianę idą dwa: „mamusiu, dziewięć dziewięć, poproszę” i „włącz mi inną bajkę”. Przeciwnicy telewizji mogą nie czytać dalej. Teraz będzie samo zło, czyli wybór Leny i Kuby.

Unizoomi
Absolutny numer jeden zarówno siostry, jak i brata. Sympatyczna, skoczna piosenka na powitanie, bajecznie kolorowe wzory (w nich przecież siła!) i to, co rodzice lubią najbardziej, czyli nauka przez zabawę. Dzięki Mini, Geo i Botowi Lena rozpoznaje bezbłędnie wszystkie figury geometryczne, a ostatnio nawet podpowiedziała tacie, jak trafić do metra – przecież, że windą!

Dora i Diego
Choć grafika tych seriali woła o pomstę do nieba, a superzoom aparatu dla szerszego obrazu zawsze przyprawia mnie o mdłości, znoszę to, bo moje dzieci lubią i tę ciemnowłosą dziewczynkę, i jej małpkę w butach, i jej kuzyna ratownika zwierząt. A że dzięki nim moja niespełna trzylatka już od paru miesięcy liczy do dziesięciu po angielsku, kiedy coś jej się uda krzyczy „yes, we did it!”, przeboleję. Choć ostatnio Diego podpadł, kiedy wspinając się śpiewał „klajmb ap”.

Klinika dla pluszaków
Pojawiła się w wakacje i od razu bardzo przypadła do gustu naszej milusińskiej, która natychmiast  zażyczyła sobie lekarskie przyrządy, diagnozuje problemy (!) i, co najważniejsze, chętnie mierzy temperaturę. Kuba Tośki nie lubi, z zażenowaniem spogląda na ekran i wraca do swoich zabawek.

Wspaniałe zwierzaki
Kiedy u nas w domu dzwoni telefon, zawsze razem śpiewamy pierwsze słowa piosenki, która otwiera tę bajkę. Bo to jest w niej najpiękniejszego właśnie – piosenki. I jeszcze pewna powtarzalność, tak uwielbiana przez dzieci. Brawa dla tłumacza, że udało mu się wstrzelić długimi polskimi wyrazami w te melodie! Czasem to karkołomne zadanie. Może to niewiarygodne, ale zdarza mi się pod prysznicem pośpiewywać nie najnowsze hity, a właśnie dialogi zwierzaków…

Miś Mouki
Tego misia kocham ja. Jest ucieleśnieniem moich marzeń o podróżowaniu po całym świecie na rowerze. Był w Japonii, w Tybecie, na Alasce… ech, gdzie on nie był, a wszędzie nawiązuje wspaniałe przyjaźnie. Dzięki niemu Lena wie, że Yeti mieszka w Himalajach, wielbłądy na Saharze, a w Indiach rośnie herbata. I do tego ta strona wizualna… to mój faworyt. Gdyby nie był taki niski, chętnie wzięłabym go na zięcia.

Imagination movers
Czterech chłopaków w niebieskich kombinezonach to totalne świry! Podziwiam aktorów wcielających się w niecodziennych specjalistów od rozwiązywania problemów, naprawdę. Problemy są zwykle, jak na serial dla dzieci przystało, niezwykle poważne, ale nie o to, nie o to! Najlepszą stroną tego teamu są ich przeboje. Za każdym razem, kiedy Kuba słyszy trąbkę rozpoczynającą hit „Urodziny” zrywa się na równe nogi i tańcuje z wypiekami na twarzy. Lena już chłopaków nie lubi, najwidoczniej jej się znudzili, jest jednak pełna wyrozumiałości dla brata i pozwala mu łaskawie dooglądać do końca.

Jak ty to robisz, Luluś
Ten królik stał się nam bliższy, kiedy Lena zaczęła rysować. Bardzo sprytnie z prostych figur potrafi namalować śliczne obrazki. Szkoda tylko, że w rzeczywistości nie tak łatwo jest kolorować... do czasu painta.

Są też dwa programy, które przełączamy od razu, zawsze i bez wyjątku. A są to... tam ta dam!

Kubuś Puchatek
Nie wiem, czy można wyssać niechęć do pewnych bajek z mlekiem matki, ale najwyraźniej tak, skoro żadne z moich dzieci nie lubi tego misia. Mnie zawsze nudził niemiłosiernie, wszystko w Stumilowym Lesie było takie rozlazłe i przegadane, zero akcji, a jedyna pozytywna postać irytująco sepleniła. Może i można Kubusia cytować, ale na pewno nie da się go oglądać. Tak twierdzimy my, zgodnie, całą czwórką.

Art Attack
Bardzo lubię tego chłopaka, który pokazuje, jak w stosunkowo prosty sposób stworzyć prawdziwe plastyczne cuda, to jednak program dla większych dzieci lub rodziców. Ja odnalazłam tam fantastyczne inspiracje na długie zimowe wieczory, ale Lenę odstręcza sam zwiastun, a na pierwsze dźwięki czołówki krzyczy najgłośniej jak potrafi: „nie lubię Art Attacka!”.

Po sporządzeniu tego subiektywnego przeglądu, pragnę od razu wyprzedzić pytania. Nie, Kuba nie siedzi zwykle tak blisko, został usadzony na potrzeby zdjęcia. Owszem, czasem mam wyrzuty, że moje dzieci oglądają za dużo telewizji. Nie mam niani, więc telewizor pozwala mi nie zwariować. Nie, nie widzę niebezpieczeństwa, że kiedykolwiek wybiorą jego towarzystwo, jeśli zaproponuję swoje.

11 komentarzy:

  1. ni widzę problemu w oglądaniu tv przez dzieciaki, tym bardziej (jak sama opisałaś), że mogą się z bajek wiele nauczyć, czasami więcej niż są dzieciakom w stanie zaproponować rodzice. Sama przeczesuję Internet w celu przypomnienia sobie rymowanek, których uczyła mnie babcia i moje 9m-czne dziecko się cieszy, ale co będzie póżniej- nie wiem i obawiam się, że nie sprostam wymyślaniom nowych piosenek wierszyków itp, więc programy dla dzieci będą jak znalazł. Poza tym Olaf już teraz uwielbia reklamy i wydaje się, że na tym etapie mniej interesują go bajki i filmy i nie podoba mu się, że są przerywnikiem reklam. Od razu uprzedzam, takie "oglądanie" przez niego reklam trwa max 20min. Popieram jak najbardziej programy/bajki "edukacyjne" dla dzieciaków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lena na typ etapie też wolała reklamy. Kwestia powtarzalności - dzieci lubią to, co już znają. Co ciekawe, z nich właśnie nauczyła się kilku pierwszych liter. Brakuje mi bardzo literkowej bajki właśnie, chyba muszę czegoś poszukać ;)

      Usuń
    2. Proponuję "ABC Literkowe chochliki" co prawda uczą angielskich słówek ale literki mamy podobne w większości :-)

      Usuń
  2. Moje dzieci też bardzo lubią oglądać te bajki syn niestety też inne .Córka ostatnio polubiła dodatkowo świnkę pepe. I chociaż nieraz żałuję ze może za wcześnie się nauczyła oglądać te bajki (ponieważ tak ją wciąga że nawet jak się bawi ogląda książeczki itp... domaga się włączonego telewizora na bajkach ) we Wrześniu miała 2 latka ale jest to tez dla mnie ułatwienie bo córka moja ciągle była przy mnie, uwieszona na mnie a teraz spokojnie mogę zrobić obiad posprzątać.L.K

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na "uwieszenie" mam inny sposób, o nim na blogu już wkrótce.

      Usuń
  3. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/28 listopada 2012 16:20

    Witaj przejżałam sobię bloga Twojego,i przyznam że zaciekawił mnie bardzo:)piękne zdjęcia jestem pod ogromnym wrażeniem,być może nie doczytałam ale może się fotografią zawodowo zajmujesz?
    słowo też się lekko i przyjemnie czyta:) lubię tak zdecydowanie.
    A i sam blog jak dla mnie śliczny kolorostycznie i z klasą:)
    będę zaglądać kiedy tylko czas mi pozwoli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      Nie, zawodowo zajmuję się byciem mamą :) Ale masz nosa, bo fotografem jest Twórca, a u nas zawsze było tak, że uczyliśmy się od siebie nawzajem jak najwięcej. Dzięki temu on umie pisać, a ja robić zdjęcia.
      Zapraszamy!

      Usuń
  4. Ja zawsze doprowadzałam rodzinę do szału ponieważ w kółko ogladałam Bulinki. A że miałam tylko jedną kasetę z kilkoma odcinkami to do dziś mają traumę, gdy tylko o tym wspomnę ;D niestety 20 lat temu bajek tzw. edukacyjnych specjalnie się nie dało uświadczyć więc właśnie Kubusia Puchatka, Smerfy, Gumisie itp wspominam najlepiej :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. jak zwykle świetny tekst :) i skąd ja to znam : „mamusiu, dziewięć dziewięć, poproszę” i „włącz mi inną bajkę”. tylko u nas jest osiem a nie 9 hehe :D
    Można by powiedzieć, że my mieszkamy trochę u moich rodziców trochę u siebie i przez to, że u siebie nie mamy sprawnego tv (bo nie widzę na razie takiej potrzeby ) bajki wybieram dokładnie ( i przyznaje się kradnę okrutnie , pobierając z internetu :D ) ale dzięki temu w domu całkowicie kontroluje to ile i co ogląda mały ( zdecydowanie zgadzam się, że bajki w roli niani się bardzo, czasami przydają :) ) a Tv ogląda u moich rodziców :) więc i tak ogląda dużo ... :/ ale na szczęście etap "darcia się " okropnego w momencie wyłączania bajki, bo już za długo ogląda, mamy już za sobą ( bo taki etap u nas był niestety)i mogę spokojnie włączyć nawet bardzo długą bajkę :) bo daje się go przekonać że przerywamy oglądanie w jakiejś części a dokończy np. jutro :) a wcześniej też miałam ten problem, że jak włączyłam u nas długą bajkę to był krzyk, że chce do końca... No i właśnie kolejny plus dla bajek edukacyjnych :) bo chyba z znikąd tak szybko dzieci się nie uczą jak z tv :D:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozpisałam się ale na podsumowanie dodam jeszcze, ze tv to dobra rzecz ale jeśli jest wyrównana z innymi zabawami "normalnymi" jak układanie puzzli właśnie czy coś innego i spędzanie czasu z rodzicami ... a znam niestety takich rodziców co sadzają siebie przed komputerem dziecko przed tv i cieszą się, że mają spokój i czas dla siebie :/... co moim zdaniem jest juz dla dzieci krzywdzące

      Usuń
  6. Jak Ty to robisz Luluś! ooo tak! i u nas przoduje ta bajka :) Doszło nawet do tego, że z mężem podśpiewujemy sobie tę piosenkę :)
    Również nie widzę nic złego w oglądaniu telewizji/bajek przez dzieci. Jednak musi mieć to swój umiar. Tak jak poprzedniczka, znam rodziców, którzy na cały dzień sadzają dzieci przed tv, czy komputerem, aby mieć spokój. mam wtedy wrażenie, że dziecko jest dla nich totalnym ciężarem i gryzę się w język aby tego nie skomentować.

    Zajrzałam do Ciebie dziś po raz pierwszy i na pewno nie ostatni :) POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń